Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

Booku dzięki: za Tolkiena


Przygotowywałam się do tego postu od czasu opublikowania „Booku dzięki: za Kafkę”, nie chciałam pisać o Tolkienie w szkolniacki i sztampowy sposób, więc zmieniałam tekst, redagowałam, by był jak najciekawszy, mam nadzieję,  że Was zainteresuję. J. R. R. Tolkien to temat rzeka, o nim samym powstało kilka książek, a o jego powieściach jeszcze więcej. Kiedy na ekrany kin wchodził „Władca Pierścieni” Jacksona nie można było zrobić kroku, by nie usłyszeć o Śródziemiu. Poznałam Tolkiena, właśnie dzięki nim. Tak przyznaję się bez bicia, że moja przygoda z Jedynym Pierścieniem rozpoczęła się od amerykańskiej produkcji z 2001 roku. Miałam wtedy osiem lat, dopiero potem okazało się, że mój tata miał na półce wszystkie części „Władcy Pierścieni” i "Silmarillion"… Zaczęłam czytać, na początku szło mi topornie, ale z każdym kolejnym czytaniem było coraz lepiej tak, nie rozstawałam się z tymi książkami i wertowałam je w każdej wolnej chwili. Moja fascynacja i miłość do Śródziemia, i ich twórcy pozostała. Kocham tę historię całym sercem.  


Wielu żywych zasłużyło na śmierć, a cza­sem umierają ci, którzy zasłużyli na życie. Pot­ra­fisz im je za­pew­nić? Nie sądź i nie uśmier­caj tak pochopnie.

Sądzę, że wiele mądrzejszych głów przede mną spisało biografię Profesora w taki czy owaki sposób, lecz pokuszę o krótką notkę na jego temat. Urodził się 3 stycznia 1892 roku w Bloemfontein w Oranii, a zmarł 2 września 1973 roku w Bournemouth w Anglii, krótko po swojej żonie Edith, którą śmierć ogromnie przeżył.

Zero hobbitów, wszędzie elfy i podniosła stylistyka…, czyli co Matylda kocha najbardziej

Niektórzy uważają, że przygodę z Śródziemiem należałoby zacząć od „Silmarilionu”, w którym to dowiadujemy się o początkach tego świata. O tym jak Eru (Ilúvatar — Ojciec Wszechrzeczy) tworzył elfy i ludzi, jak wysłał Ainurów: Valarów i Majarów, by przygotowali świat — Ardę, na ich przyjście, i jak to Pierwsze Zło — Morgoth niczym Lucyfer odwrócił się od stwórcy. To właśnie upadłemu Valarowi służył główny antagonista  „Władcy Pierścieni” Sauron, a potem sam terroryzował Śródziemie. Tolkien był bardzo religijnym człowiekiem, więc doszukiwanie się biblijnych analogii w jego dziełach nie jest błędem, ale ja pozwolę sobie jedynie nadmienić, że w wielu interpretacjach „Władcy Pierścieni” odwoływano się do chrześcijaństwa, mnie ten temat zupełnie nie interesuje, więc pozwolę sobie Was po prostu odesłać pod odpowiednie źródło, tutaj. „Silmarilion” został wydany w roku 1977, czyli cztery lata po śmierci autora, który pracował nad tym zbiorem opowieści z przerwami od 1917 roku. Zapiski Profesora pozbierał i zredagował jego syn — Christopher.  

A teraz, UWAGA, zapamiętajcie, proszę. Ostatnio na jednym z obserwowanych przeze mnie blogów pojawił się pewien błąd, ba!, nawet komentujący twierdzili, że „Władca Pierścieni” to trylogia. Nic bardziej mylnego. LOTR jest powieściową całością podzieloną na sześć ksiąg, to wydawca pisarza wymógł na nim podzielenie jej na trzy części, dlaczego? Objętość była za duża, tylko dlatego mamy teraz ten podział. WP wciąż jednak pozostaje zbitą powieścią nie trylogią.



„Władca Pierścieni” powstawał przez dwanaście lat (1937-1949) między innymi podczas trwania II wojny światowej, wydawano ją w Wielkiej Brytanii w latach 1954–1955. Była kontynuacją „Hobbita, czyli tam i z powrotem”. Krótko po swojej premierze książka stała się fenomenem na skale międzynarodową, została przetłumaczona na dziesiątki języków, w tym także polski. Na świecie sprzedano około 150 milionów egzemplarzy dzieła Tolkiena. Za co lubię tę książkę? Za piękne opisy.  Za walkę dobra ze złem. Za nietuzinkowych bohaterów. Za historię, która działa na wyobraźnie. Uwielbiam wszystkie wątki — oprócz tych z Frodem, tego hobbita nie lubię i w ekranizacji, i w powieści. Gdybyście nie wiedzieli o czym mówi książka — jest to opowieść o misji, której celem jest zniszczenie Jedynego Pierścienia wykutego przez Saurona, jeśli podróż odniesie porażkę, nie dojdzie do ostatecznego pokonania głównego złego.

Alan Lee
Mogłabym o twórczości Tolkiena jeszcze pisać i pisać, ale nie chcę by ten post był ścianą tekstu, nadmienię tylko, że jeśli jesteście ciekawi pięknej i tragicznej opowieści o miłości, o poświęceniu i o walce z przeznaczeniem, polecam Wam „Dzieci Hurina”, o których Tolkien wspominał i w "Silmarillionie", i w „Niedokończonych opowieściach”.  

A teraz zamiast dalej lekko przynudzać, zapraszam do zapoznania się ze szpargałami znalezionymi w sieci:

Elendili, zastanawialiście się kiedyś jak brzmi mistrz? Na tym nagraniu znajdziecie jedno z najwcześniejszych uwiecznień jego głosu, a pokusiłabym się o stwierdzenie, że to właśnie najwcześniejsze, bo pochodzi z lipca 1929 roku. Myślałby kto, że kiedykolwiek usłyszy Tolkiena mówiącego o… sklepach tytoniowych w Londynie? Tak, tak, ten pierwszy wypowiadający się jegomość to właśnie sławny pisarz, [posłuchajcie tej niezwykłej angielszczyzny!

Dziennikarz BBC John Izzard w roku 1968 w Oksfordzie rozmawiał z Mistrzem fantastyki. Reporter spotyka pisarza w jego domu, a potem wspólnie przechadzają się ulicami miasta. Gratką jest to, że możemy odwiedzić miejsca bliskie sercu Tolkiena, jednak myślę, że największą przyjemnością będzie po prostu wsłuchanie się w słowa twórcy Śródziemia o tym, co sądził na różnorakie tematy. Około minuty osiemnastej można nawet ujrzeć w jaki sposób Tolkien zapisywał słowa w języku Elfów.

Portal Topfoto udostępnił galerię zdjęć z Profesorem, zapraszam wszystkich fanów do zerknięcia do niej, z tego względu, że znajdują się tam unikatowe fotografie przedstawiające Profesora, ale nie tylko jego samego, możemy na nich zobaczyć jego ukochaną żonę Edith, widzimy ich dom, każde zdjęcie opatrzone jest opisem, więc z pewnością zorientujecie się, co właśnie dzieje się na fotografii.

Wiecie, że na wspólnym grobie Tolkienów wykuto Beren i Lúthien? Beren i Lúthien to kochankowie, o których niezwykłych losach możemy usłyszeć we „Władcy Pierścieni”, a ich historia znalazła swoje miejsce na łamach „Silmarillionu”. Sądzę, że taka była miłość Johna R.R. Tolkiena i Edith, była silna i pokonująca przeciwności losu, musieli wytrzymać próbę czasu - żona Tolkiena urodziła się cztery lata przed nim, rodzina zakazała im kontaktu, aż do czasu osiągnięcia przez Profesora pełnoletności.

A może chcielibyście zobaczyć rysunki Mistrza? Nic prostszego, klik! 

Jesteście ciekawi chronologii wydarzeń? Drzew genologicznych? Nic prostszego - Lotrproject, czeka.

Bez Tolkiena nie byłoby moich ulubionych filmów, nie byłoby pięknego Viggo w roli Aragorna, nie mogłabym zachwycać się sceneriami Nowej Zelandii i wciąż, i wciąż na nowo przeżywać walki o Śródziemie... Kiedy oglądam filmy, nie mam wrażenia, że patrzę na fikcje, ja odwiedzam starych, dobrych przyjaciół. Booku dzięki, że Tolkien stworzył ten niesamowity świat. 

Mam nadzieję, że chociaż z czystej ciekawości sięgnięcie książki klasyka fantastyki…                                                                                                        
Niech  Book będzie z Wami, 
idąca oglądać po raz dwudziesty wszystkie części LOTR, 
Matylda
źródła: tu,