Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

Kłamstwo (2016)



Kolejna historia na faktach na moim blogu i kolejna, która do łatwych nie należy. Późne lata dziewięćdziesiąte, Deborah Lipstad pisze książkę, w której ruga popleczników teorii o tym, że Holocaust nie istniał. Jest Żydówką, nauczycielką historii, nie boi się głosić prawdy. Jednak jednemu człowiekowi, samoukowi, Irvingowi nie podoba się to, jak go nazwała "poplecznik Hitlera", oskarża ją o zniesławienie. Sprawa nie jest tylko między historyczką, a rasistą, ale zmienia się w "czy można bezkarnie negować śmierć milionów ludzi?". 


Obrony Deborah podejmuje się znany z prowadzenia rozwodu księżnej Diany Anthonny Julius. Mimo że sprawa wydaje się oczywista, to nie należy jej lekceważyć. Irving jest człowiekiem obdarzonym złotymi ustami, potrafi znaleźć świetne kontrargumenty, by tylko utrzymać swoje tezy w mocy. Wielokrotnie wychodziłam z siebie, patrząc na to, co wyprawia Irving. Jego postać zbudowana jest mam wrażenie po to, by irytować widza... Ignorancja Irvinga działa na nerwy. 

Ale wiecie, co? Holocaust to nie tylko ginący w komorach gazowych żydzi, ale również przecież ginęli w nich przedstawiciele innych narodowości, innych wyznań, innych ras, jednak o tym w filmie nie usłyszymy. 

Cały film zbudowany jest na kontraście między wykładowczynią, a jej przeciwnikiem w sądzie, ta pierwsza jest żywiołowa, pełna pomysłów, oskarżyciel jest natomiast poważnym, statycznym człowiekiem. Dodatkowo dochodzi wątek angielskiego sądownictwa, które to przeważa przez większość filmu, to ono wychodzi na główny plan. Trochę szkoda, że Kłamstwo było tak jednostajne, nie było tam emocjonujących momentów, a przecież temat był do tego wręcz stworzony. Podobały mi się ujęcia w Auschwitz, były one jak najbardziej klimatyczne, a wręcz wzbudzające do refleksji. 

Jak najbardziej polecam tę produkcję, jest warta zobaczenia i zdania sobie sprawy, że nawet rzeczy oczywiste dla historii, ktoś próbuje podważać, a dramat milionów ludzi dla niego w ogóle nie istniał... Co by było jak by jednak naziści wygrali? Cóż, takich ludzi byłoby tysiące... 

Niech Book będzie z Wami, 
Matylda