Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

Azyl, czyli z wizytą w warszawskim zoo


Muszę przyznać, że długo czekałam na Azyl, był to jeden z filmów, które w tym roku musiałam obejrzeć. Lubię produkcje o tematyce wojennej, dodatkowo historia była zawsze moim konikiem, więc nie mogłam przejść obojętnie obok niego. Zaintrygowała mnie postać Antoniny Żabińskiej, która razem z mężem Janem, ukrywała Żydów w warszawskim zoo, poszłam na ten film zaraz po premierze, więc dlaczego recenzja pojawiła się dopiero dzisiaj? Trudno było mi o tej produkcji pisać - jest poruszająca i wręcz miejscami przepiękna, zwłaszcza sceny ze zwierzętami chwyciły mnie za serce, to one myślę, że były najlepsze w całym filmie, moje zwlekanie było spowodowane zwyczajnie niemożliwością zebrania myśli...

Czy o wojnie i Holocauście nie powstało już wszystko, co mogłoby powstać? Czy historia Antoniny jest inna? Wyróżniająca się? Cóż, z całą pewnością nie można jej przyrównać do Listy Schindlera czy Pianisty, te dwie produkcje pokazywały losy Żydów z innej perspektywy, powiedziałabym grupowej, umożliwiały zobaczenie egzystencji dziesiątków tysięcy osób, które przeżywały piekło II wojny światowej. W Azylu twórcy skupili się na pokazaniu Sprawiedliwych wśród narodów świata, pokazaniu Antoniny i jej rodziny, i tego jakie cierpienie i strach musiała znosić ta dzielna kobieta. Żydzi są również ważnym aspektem tej produkcji, ale to nie ich los ma największy wydźwięk, chociaż oczywiście jest również pokazany ogrom ich bólu. Przesunięcie narracji z ofiar na ich oswobodzicieli bardzo mnie ujął, jest to inna opowieść niż ta o Irenie Sendlerowej (Dzieci Ireny Sendlerowej) opowiedziana jest w nieco... pogodniejszych barwach? Myślę, że to, że większość czasu spędzamy w Zoo i to, jak dobrą i ciepłą osobą była Antonina Żabińska sprawił, że ten film o wojnie nie był taki pesymistyczny. Oczywiście nie można mu odjąć poruszania trudnych kwestii, jednak należy mu przyznać, że przy okazji ukazania wojennego cierpienia, pokazał też możliwość zrobienia czegoś dobrego... Bycia bohaterem, który może uratować życie setkom ludzi.


W Azylu historia dzieje się przez wiele lat - mamy czasy przedwojenne, mamy wybuch wojny, budowę getta, wreszcie: powstanie w getcie i warszawskie, czy to wszystko zostało dobrze zobrazowane? Hm, trudno mi ocenić, będąc w kinie, nie pogubiłam się w wydarzeniach, a wiele z nich sprawiło, że miałam łzy w oczach. Czy nie potraktowano niektórych wątków po macoszemu? Tu również mam lekką zagwozdkę, bo to nie jest produkcja, która ma pokazać, co działo się w Polsce w tamtym latach, to film, który opowiada o wojennych losach rodziny Żabińskich i ich gości, a te zostały bardzo dobrze przedstawione.

Myślę, że ta produkcja jest w stanie zadowolić miłośników kina wojennego, ale równocześnie tych, którzy szukają w filmach ciepła i miłości, bo miłość Antoniny i Jana też jest wyraźnie zarysowana w produkcji.
Niech Book będzie z Wami, 
Matylda