Lubicie zakładki? Ja uwielbiam! Mam ich nawet sporą kolekcję - z postaciami z bajek, z widoczkami, magnetyczne, ze wstążeczką, z piesełami. Wiecie, co zawsze przed zakupem robię? Sprawdzam źródło, by mieć pewność, że nie wspieram tym samym kradzieży czyichś praw autorskich.
Pewien czas temu zwróciłam jednej znanej bookstagramowiczce uwagę, że jej zakładki to kradzież - jej reakcja była tak świetna, że nie pisałam tutaj o tym, bo nie czułam takiej potrzeby, nie chciałam tego rozdmuchiwać. Dzisiaj coś we mnie pękło - chcę Was uświadomić, bo pewnie wielu nie wie, że wspiera złodziei. Droga Książka od kuchni wysłała mi screen z jednej z fejsbukowych grup, nie mam niestety do niej dostępu, więc piszę tutaj i na swoim fanpage'u, odezwałam się do tej osoby również na instagramie, mam nadzieję, że to podziała. Chciałam jednak tym postem trafić do jak największej ilości osób, byście nie kupowali zakładek, nie wymieniali się zakładka-książki z osobami, które praw do grafik nie posiadają.
I sprawa |
To, że ktoś samodzielnie wykonuje zakładki jest świetne, ale... musi mieć prawa do prac, wykorzystywanych w tych zakładkach, inaczej to przestępstwo. Dzisiaj to już druga taka sytuacja. Drugie takie przewinienie. Pierwsze sama zauważyłam, drugie zostało mi pokazane. To, że coś jest w internecie, nie znaczy, że do nikogo nie należy. Nie znaczy, że można to ot tak kopiować i wymieniać zrobione przez siebie zakładki na książki!
I sprawa |
List otwarty do zakładkowych złodziejek, złodziejów i wszystkich nieznanych mi sprawców (jeśli spotkacie się kiedykolwiek z taką sytuacją, proszę, kopiujcie ten post bez krępacji, nie musicie mnie nawet oznaczać, ale, apeluję, reagujcie, uświadamiajcie!):
Sprawdziłam grafiki w google, nie są na wolnym dostępie, czasem są to ilustrację, które z pewnością są dość drogie do kupienia - choćby takie z Deadpoolem czy postacią z Disneya - Wall-e; Dee Dee z Dextera, rysunki z Harrym Potterem (wykonane przez kogoś innego niż Ty, sprawdziłam, artysta je sprzedaje za 5$, ale nie do komercyjnego użytku, ale jako ilustracje, które wysyła), herby domów Hogwartu (nie wie czy nie są na zastrzeżone). DO TEGO TRZEBA MIEĆ ZGODĘ, CHOLERA. To, że robisz je sama czy są drukowane, czy magnetyczne, ciul z tym, kradniesz i tyle.
Czy możesz wykorzystać te i inne prace? Czy kogokolwiek pytałaś? Czy tylko pobierałaś z sieci obrazki – ot, jak leci? A jak ludzie chcieli z czymś innym zakładki, to ściągałaś inny dowolny obraz? Albo oni Ci go przysyłali? I jeśli na powyższe pytania odpowiedziałaś, chociaż na jedno przecząco/twierdząco to oznacza, że okradałaś ludzi i okradasz ich nadal, bo wciąż je rozpowszechniasz. Zarabianie na tym procederze, branie pieniędzy za zakładki jest jak najbardziej kradzieżą wartości intelektualnej i, co ważne, złamaniem praw autorskich, bo Ty nie rysowałaś tych prac, nie spędziłaś wielu godzin i lat na dopracowywanie kreski, Ty wzięłaś tę pracę – i hyc na zakładkę, ale jeśli... masz zgody, to przepraszam i kajam się. Przyrównaj to do kradzieży Twoich recenzji albo zdjęć, jakbyś się poczuła, gdyby cały akapit Twojej pracy znalazł się na blogu/instagramie innej osoby - pewnie nieciekawie, prawda? A jeśli jeszcze ta osoba, by na tym zarabiała... Albo wymieniała Twoje prace na książki? Tyle się mówi o kradzieży recenzji, ale o zakładkowej kradzieży jakoś się milczy. Bookstagram to teraz bardzo popularny książkowy kącik, widzę tam sporo zakładek: jedne z legalnych źródeł, drugie już niekoniecznie... Czy drukowanie zakładek dla samego siebie jest legalne? Jest, ale! Mamy zakres własnego użytku to raczej nie jest udostępnianie takich zakładek na publicznym profilu? Halo, czy jest na sali prawnik, czy mam rację? Czy można pokazywać takie zakładki? To nie jest fanart, to nie wykonała tamta osoba, więc? Myślę, że posiadanie, a niechwalenie się tym na profilu społecznościowym jest dopuszczalne w zakresie własnego użytku, ale pokazywanie już tego światu - niekoniecznie/
Nie było trudno znaleźć autorów wykorzystanych grafik - myślę, że Tobie byłoby o wiele łatwiej, skoro kopiowałaś od nich od razu ze źródła i nie miałaś przecież przerobionej pracy, jak ja. Mogłabyś ich przy okazji spytać o zgodę, poczekać na odpowiedź - dostać odmowę lub pozwolenie, zapytać: "Ej, stary, mogę brać książki za Twoje grafiki?". To jest handel, wymienny, ale handel. Masz z tego korzyści.
To, co robisz jest nieetyczne. W moim mniemaniu autorom prac należą się przeprosiny - rozpowszechniasz ich prace bez ich zgody!
A teraz jak ma się do tego prawo.
Roz. 3: Treść prawa autorskiego. Oddział 3. Dozwolony użytek chronionych utworów. Art. 23. Dozwolony użytek osobisty
Ustawa stanowi, że bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym (w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego). Wydaje się zatem, że o dozwolonym użytku nie powinno mówić się w przypadkach wykorzystania takiego utworu w działalności gospodarczej. Niezależnie od tego, czy będzie to przybierało formę uatrakcyjnienia strony internetowej, materiałów reklamowych, czy oferty handlowej.
Innymi słowy: nawet jeśli rozpowszechniałabyś je darmowo, wciąż łamiesz prawo.
Fakt braku informacji co do tożsamości autora danego utworu nie może usprawiedliwiać dowolnego wykorzystania utworu do własnych celów. Autor zdjęcia lub grafiki zawsze może przestać być anonimowy, a w przypadku naruszenia przez inny podmiot jego wyłącznych praw majątkowych może żądać on zarówno zaprzestania naruszenia polegającego na bezprawnym wykorzystaniu utworu, jak również domagać się prawa do słusznego wynagrodzenia." i "Również domyślnie takiej autor zgody nie udziela. Nie jest nawet potrzebne zamieszczanie notek lub znaków copyright informujących o majątkowych prawach autorskich.2 i Z osobistych praw autorskich do utworu wynika, że zgody twórcy wymaga wykorzystywanie jego dzieła do celów reklamowych czy promocyjnych. Ma on również prawo nadzorowania ostatecznej formy utworu, jaką przed rozpowszechnieniem nadał mu wydawca czy producent.
I sprawa |
Koniec listu.
Dodatkowo:
Najsilniej ogranicza fanart prawo autorskie. Uznanie fanartu za utwór zależny powoduje, że formalnie można uprawiać go wyłącznie do własnej szuflady albo w kręgu bliskich znajomych. Tymczasem przecież istnieją w sieci tysiące miejsc, w którym fani dzielą się swoją twórczością. Pytasz jak to możliwe? Już tłumaczę.
Funkcjonuje taka niepisana zasada fanartu, że dopóki robisz to bezinteresownie, włos Ci z głowy nie spadnie. Uprawnieni mogą wprawdzie na gruncie prawa autorskiego wystąpić z roszczeniami w przypadku każdego rozpowszechniania fanowskich grafik, ale nie robią tego, bo im się to zwyczajnie nie opłaca. Finansowo, a przede wszystkim wizerunkowo. Część pierwotnie uprawnionych idzie jeszcze o krok dalej i oficjalnie ogłasza, że wyraża zgodę na niekomercyjny fanart.
ALE!
Istnieje możliwość, by stworzyć utwory mogące zostać uznane za inspirowane, a więc na gruncie prawa autorskiego możliwa byłoby taka działalność.
Wskazówka jak sprawdzić legalność zakładek? Jeśli widzicie, że ktoś może ich sam nie rysować, grafiki wyglądają trefnie? Wyciąć fragment, wstawić do google grafika i sprawdzić kilka pierwszych wyszukiwań.
Apeluję: Nie wymieniajcie się na takie zakładki, kupujcie tylko u pewnych źródeł! Uświadamiajcie innych!
Pierwsze trzy cytaty pochodzą z:http://www.eporady24.pl/wykorzystanie_grafiki_bez_zgody_autora,pytania,17,57,5004.html
Kolejnehttps://prakreacja.pl/czy-fanart-jest-legalny/
Matylda