Różnica między dobrymi i złymi ludźmi nie polega na tym, do jakich czynów są skłonni, ale jedynie, w jakim imieniu są gotowi się ich dopuścić.
Muszę przyznać, że Żałobne Opaski okazały się jak do tej pory najlepszą częścią cyklu „Ostatnie Imperium: Druga Era”, było w nich wszystko, co kocham w książkach: od humoru po akcje i sekrety, które sprawiają, że chce się czytać więcej i więcej. Sanderson stworzył świetną historię, która od początku do końca trzymała w napięciu i nie pozwalała na chwilę wytchnienia czy choćby oderwanie od niej. Losy bohaterów książki Sandersona były dla mnie istotne do tego stopnia, że poświęcałam im każdą wolną chwilę. Cóż, przewidziałam jeden element, który był dość istotny dla fabuły, ale nie zmienił mojej oceny powieści — to nie idealna, ale bardzo dobra książka.

Czym są kilkakrotnie przeze mnie wspomniane już Żałobne Opaski? To legendarne metalmyśli należące do Ostatniego Imperatora, które obdarzają ich posiadacza mocami mitycznego władcy sprzed wieków. Waxilium Ladrian musi zdecydować czy wyruszyć w podróż za przedmiotami, co do którego nie ma pewności czy w ogóle istnieją, czy dalej ścigać cień swojego wuja… A może obie te sprawy mają ze sobą związek? W tym tomie wielkie tajemnice zostaną w końcu wyłożone na stół, a Sanderson będzie kręcił i wiercił, byśmy jak najdłużej pozostali nieświadomi, co dla nas przyszykował. Polecam Wam tę lekturę, bo jest warta bliższego poznania, ten tom pozwolił mi świetnie się bawić, momentami drżeć o życie bohaterów, odstresować się… Spróbujcie serii Ostatnie Imperium, jeśli jesteście fanami fantastyki, z pewnością ją polubicie!
Niech Book będzie z Wami,
Matylda