Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

4. nietypowe propozycje na wiosnę


Dzisiaj wiosenny klimat na Leonie i moje propozycje dla Was na każdy z miesięcy wiosny... Książki już przeze mnie czytane, lubiane, a które... cóż, raczej do typowych nie należą. Mam dla Was cztery zupełnie różniące się od siebie pozycje. 

W marcu jak w garncu? W marcu polecam książkę, która jako jedyna w zestawieniu została wydana w 2017 roku, a którą przeczytałam dość niedawno – recenzja pojawi się na dniach. Jest to pozycja, która nie pokazuje łatwych rozwiązań, ale zmusza do przemyśleń czy aby przypadkiem problemy w niej ukazane nie dotyczą też nas, pomaga w znalezieniu własnych dróg na pokonanie przeciwności losu i nas samych... Billmarkowie posługując się własnymi doświadczeniami, pokazują w jaki sposób wyglądało ich życie i jak próbowali na nie wpływać, by czuć się z samym sobie dobrze.

Tytuł: Naucz się żyć
Autor: Mats i Susan Billmark
Wydawnictwo Otwarte
Oprawa: Miękka
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 264
Jak często czujesz, że życie przecieka ci przez palce,
że zbyt często towarzyszy ci lęk i stres?
Czasem w codziennym pędzie niepostrzeżenie tracimy radość, jaką dają nam proste, ale ważne rzeczy. Próbując sprostać oczekiwaniom innych, tłumimy uczucia i gubimy samych siebie.

Mats i Susan Billmark napisali ten poradnik na podstawie własnych doświadczeń. Odwołując się do przebytych terapii, swoich rozmów i obserwacji bliskich, podpowiadają między innymi:
• jak zaakceptować siebie,
• jak szukać w życiu celów i pasji,
• jak pozbyć się niepokoju o przyszłość.
W ten sposób nauczyli świadomego życia już blisko pół miliona Szwedów.
Poznaj skandynawski sposób na szczęście i naucz się żyć na nowo.

Kwiecień plecień, bo przeplata: trochę zimy, trochę lata... Na kwietniową lekturę wybrałam Neponset Osieckiej. Myślę, że jedni z Was mogą ją pokochać, inni wręcz przeciwnie. Jest to dość specyficzna powieść, nie jest łatwa w odbiorze, jest raczej dość przygnębiająca, ale jak najbardziej warta poznania. Nie jest to czytadło, więc jeśli szukacie prozy, która jest ponadczasowa, która porusza i skłania do przemyśleń, to jak najbardziej polecam Osiecką. 


Tytuł: Neponset
Autor: Agnieszka Osiecka
Wydawnictwo Wydawnictwo Prószyński i S-Ka
Rok wydania: 2016

Dotąd niepublikowana, napisana na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, powieść Agnieszki Osieckiej. Jak zawsze osobista, jak nigdy aktualna. Jakby celowo miała się ukazać właśnie dziś.

Fascynująca podróż śladami nieprzystosowanej do życia, antysystemowej, anarchicznej, a przede wszystkim żywiołowej (rzecznej, dorzecznej i niedorzecznej) bohaterki.

Marta mieszka w Cambridge w USA, realizuje się w pracy, nauce, poznaje ciekawych ludzi, sporo czasu spędza też nad rzeką, którą uwielbia. Z pozoru uosabia współczesną studentkę. Jednak nie – jest żebraczką i pamiętnikarką, która wyobraźnią tworzy własną ziemię niczyją, cokolwiek nierealną. Okalające Boston Rzeka Karola oraz tytułowa rzeka Neponset to naturalne granice jej osobliwego rezerwatu. To tu bohaterka Osieckiej nabawi się tej choroby, która potem naznaczy Elżbietę z „Białej bluzki”.

Marta kocha i nie jest kochana. Każdego dnia świat bombarduje ją wrażeniami i omamami, daje się jej we znaki. A ona – pozbawiona dystansu – grzęźnie, spala się, zatraca.

Chłodny maj, dobry urodzaj. Lubię wiersze Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, w kilku wersach potrafiła oddać magię miłości, jej braku, umiała przelać smutek i radość. Jest idealna na majówkę, na bujanie w obłokach... Nie są to trudne w odbiorze wiersze, jednak należy dać im szansę, by mogły zawładnąć naszą wyobraźnią, kiedy to zrobimy możemy usłyszeć nietuzinkowe historie... Lepsze niż w dziesiątkach romansów. 


Tytuł: Wiersze
Autor: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Wydawnictwo C&t
Oprawa: Twarda

Wybór wierszy będących kwintesencją dorobku poetki, zbiorem najbardziej znanych erotyków, dzięki którym autorka na zawsze znalazła się w gronie poetów nieśmiertelnych. Pozostawione przez nią utwory do dziś urzekają niepowtarzalnym klimatem.

Czerwiec daje dni gorące, kosa brzęczy już na łące. Llosa, chyba znacie tego Noblistę, prawda? Ja go kojarzę z kilku książek, ale chyba najbardziej zapamiętałam tę ostatnio czytaną, czyli Ciotkę Julię i skrybę. Jest to powieść zahaczająca o wątki autobiograficze, Llosa nie próbuje się wybielić, jest wobec siebie krytyczny. Trzeba zaznaczyć, że jest to raczej historia nie na upalne czerwcowe dni, kiedy chcemy odpocząć, należy po nią raczej sięgnąć w chwilach, w których potrzebujemy ułamka intelektualnego wysiłku. 

Tytuł: Ciotka Julia i skryba
Autor: Mario Vargas Llosa
Wydawnictwo Znak
Oprawa: Twarda
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 388

O takim skandalu nikt jeszcze w rodzinie Maria nie słyszał. Młody, niedoświadczony student dziennikarstwa zakochuje się nie dość, że we własnej ciotce, to jeszcze starszej o kilka lat rozwódce. Julia jest piękna, dojrzała i choć szuka dla siebie bardziej odpowiedniego kandydata na męża, traci głowę dla młodziutkiego chłopca. Kolejne odsłony zakazanego romansu przeplatane są odcinkami opowieści radiowych, które zawsze kończą się w najciekawszym momencie.

Ciotka Julia i skryba to majstersztyk nurtu „lekkiego”, wirtuozerski popis autoironii, a zarazem perfekcyjny komentarz do popkultury i jej recepcji. Kiedy powieść ukazała się po raz pierwszy, wzbudziła sporo kontrowersji, do czego niewątpliwie przyczyniły się wyraźne aluzje autobiograficzne Vargasa Llosy. Kilka lat później uwieczniona na jej kartach pierwsza żona autora, udręczona prasową nagonką, wydała tekst Czego Varguitas nie powiedział, w którym przedstawiła własną wizję wydarzeń.

Niech Book będzie z Wami, 
Matylda