Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

Dożywocie, czyli powieść idealna na smutne, jesienne wieczory


Jako tradycyjny Anioł Stróż Licho nie miało na wyposażeniu żadnych mieczy ognistych ani tym podobnych robiących odpowiednie wrażenie akcesoriów, mogło co najwyżej kopnąć z bamboszka.


Panie i panowie, dzisiejszego popołudnia mam Wam do przedstawienia powieść, która przysporzyła mi wiele śmiechu podczas zimnych wieczorów, a właściwie jednego... Nie była ona zbyt długa, nie posiadała fabuły mogącej pobudzić serca do szybszego bicia, zamiast tego była rozrywką na najwyższym poziomie. Gagów nie było końca, a z każdą przerzuconą stroną mój uśmiech stawał się coraz większy. O czym mówię? O Dożywociu stworzonym przez, o dziwo, polską pisarkę Martę Kisiel. Wiecie, że rzadko sięgam po rodzimym pisarzy, zazwyczaj reaguję alergicznie na ich teksty, ale tym razem było zupełnie inaczej. 

Lichotka, miejsce wydające się być wręcz zapomniane przez cywilizację, stary pałacyk skrywa wiele tajemnic, o którym nie ma pojęcia spadkobierca, czyli Konrad. Pisarz i swoisty ekscentryk, kiedy okazuje się, że w Lichotce pomieszkuje anioł w bamboszkach, widmo romantycznego samobójcy o różnych stanach skupienia oraz pradawny demon ciemności gotujący specjały mogące skraść każde podniebienie niebiańskością smaków...

Marta Kisiel nie pokusiła się o stworzenie spójnej fabuły, wszystko kręci się wokół kolejnych absurdalnych poczynań czy to Licha czy widma, które ciągle zmienia swoje upodobania i wizerunek... Pod koniec Dożywocia troszkę było mi nie do śmiechu, że wszystko ciągle dotyczyło tego samego, jedynie ubranego w inne słowa i nieco inne sytuacje. Konrad niemal w każdym z pięciu rozdziałów dochodził do tego samego wniosku... Tym niemniej nie mogę narzekać na tę historię, nie oczekiwała niczego wybitnego, dostałam uroczą wydmuszkę, które doprowadzały mnie często do wybuchów śmiechów. Na pewno na uwagę zasługują bohaterowie Dożywocia, nie można byłoby ich podmienić z jakąkolwiek inną postacią, byli niezwykle oryginalni, każdy posługiwał się oryginalnym stylem wypowiadania się, każdy inaczej reagował... Pod koniec przez ponowne i ponowne powtarzanie niemal identycznych motywów, stali się podróbkami samych siebie... Konrad w jednym rozdziale już wie, że zostanie w Lichotce, w następnym się waha i tak w kółko. Przez to Licho i reszta dożywotników zachowaniem się niewiele różnią.

Jednak nie mogę powiedzieć, że Dożywocie nie sprawiło mi radości, była to po prostu lektura w ramach przerwy od poważniejszych i lepszych tytułów, taka książka idealna na kaca, czytelniczy klinik... Polecam ją młodszym czytelnikom i osobom, które chcą troszkę odsapnąć od jesiennej chandry. 


Dożywocie Marta Kisiel 

Cykl: Dożywocie (tom 1)
Wydawnictwo: Uroboros
data wydania: 30 września 2015
ISBN: 9788328021389
liczba stron: 376




Niech  Book będzie z Wami, 
Matylda