Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

Moje straszne czytelnicze grzechy


O książkowej strzydze słów kilka

Halloween nadeszło, więc potwory skrywające się zazwyczaj w cieniach, wychodzą na ulice, zastraszają... Nikt nie może spać spokojnie, one czekać na pozwolenie nie będą, same sobie je dadzą! Pozwólcie, że w te wyjątkową noc podzielę się z Wami pewną tajemnicą, jestem książkowym potworem. Stos byłby dla mnie najłagodniejszą z kar. Wiem o swoich przewinieniach, ale nie żałuję niczego! Jam jest bowiem książkowa strzyga! Co takiego uczyniłam, że na chłostę zasłużyłam? 

Zaginam rogi, czasem coś w książce podkreślam - ołówkiem, bo ołówkiem, ale zawsze... Robię to rzecz jasna tylko we własnych książkach, a nie jestem osobą, która pozbywa się nabytych dóbr. Dlaczego to robię? Często nie mam ze sobą zakładki, więc rogi są ratunkiem przed straceniem czytanej strony. A podkreślanie ołówkiem? Używałam często indukcyjnych zakładek, jednak je również szybko zapodziewam, zresztą dzięki nim nie wskażę momentu, w którym chcę zaznaczyć cytat. 

Zmuszanie się do zakończenia książki, to jeden z moich większych grzechów. Po niektórych powieściach naprawdę widać, że nawet zakończenie nie zmieni mojej oceny danego tytułu, jednak pchana siłą Imperatywu czytelniczego nie mogę ją pozostawić samej sobie. 

Czytanie kilku powieści jednocześnie nie jest poważnym występkiem, ale czasem powoduje, że zapominam, jaką książkę jeszcze czytam... Zwłaszcza, jeśli mam ją w formie ebooka. Nie lubię ograniczać się do jednego tytułu, ale często przesadzam z liczbą czytanych jednocześnie powieści. 

Chomikowanie, lubię otaczać się książkami, chyba jak każdy książkoholik, problem jednak tkwi w tym, że stosy nieprzeczytanych jeszcze powieści rosną, a ja nie mam zbyt wielu miejsca na przechowywanie kolejnych tytułów. U siebie w domu wolnych miejscach na półkach mam bez liku... W dzielonym przeze mnie i mojego chłopaka pokoju już nie jest tak wesoło - on ma swoje książki, ja ciągle powiększam własny zbiór. Każdy nowy tytuł powoduje przeorganizowanie biblioteczki, by znaleźć dla niej dobre miejsce.

Ocenianie książki po okładce, tak moi drodzy, robię to, może nie często, ale ja naprawdę lubię, gdy na półce mogę umieścić jakieś cudeńko. Lubię minimalizm w okładkach. Lubię ilustracje. Nie przepadam za zdjęciami na nich. Wiem, że pewnie nieraz wiele tracę takim zachowaniem, ale nic nie poradzę, jestem wzrokowcem, 

Omijanie tekstu, to zdarza mi się bardzo rzadko, ale jednak grzeszę w ten sposób, ale muszę zaznaczyć, że zawsze wracam do momentu, w którym przerwałam. Nie omijam tekstu, który mi się nie podoba albo taki, który uważam za słaby, nie, nie, omijam akapity, by dowiedzieć się, co się stało w z moimi ulubionymi bohaterami w jakieś ekstremalnej sytuacji! 

Nie czytanie po kolei rozdziałów, najrzadszy popełniany przeze mnie grzech. Ostatnio zdarzył mi się przy okazji lektury Mieczy cesarza. Gdy dana powieść napisana jest z kilku perspektyw, a któryś z bohaterów wyjątkowo nie przypadnie mi do gustu, wówczas pozostawiał rozdział mu poświęcony na później. W Mieczach były to części poświęcone córce cesarza, wracałam do nich, gdy przeczytałam dwa-trzy dotyczące jej braci. 

Nieoddawanie książek w terminie, nie martwicie się nie czynię tego w bibliotekach publicznych, ale w swojej akademickiej, do której zawsze jest mi nie po drodze, gdy mam oddać książkę, chociaż ona nie jest już mi wcale do szczęścia potrzebna... 

A wy jakie macie grzeszki na sumieniu?

Niech Book będzie z Wami, 
Matylda