Sztuczna inteligencja
Z sztuczną inteligencją bywa różnie, tworzymy ją, by nam pomagała i ułatwiała życie, czasem tak zostaje, ale zazwyczaj, powiedźmy sobie szczerze, AI daje nam strasznie w kość. Z tej sztucznej inteligencji jest po prostu niezłe ziółko. Chętnie wypowiada ludzkości, a tutaj sobie kogoś zamorduje, a tutaj przejmie kontrolę nad całą światową elektroniką… Sztuczna inteligencja przybiera różne formy, czasem to przyjemne dla oka roboty (Terminator, no, co? Arni ma świetne mięśnie!), a inny razem superhiperkomputer (Transcendence). Niektóre przestrzegają praw robotów, a inne je jawnie łamią.
Wstęp, czyli chwila dla matyldowych wywodów
Świadomości nie da się wyjaśnić w żaden naukowy sposób. Wiemy, że ją posiadamy, ale jeśli mamy opowiedzieć, czym jest świadomość, już nie jest tak banalnie. Możemy mówić, co dzięki niej odczuwamy, jak postrzegamy świat, ale to nie są odpowiedzi na pytanie „co to jest” tylko „jak to jest”. To jak z opowiedzeniem, co czujemy, widząc kolory, odczuwamy je, ale jak opisać owo odczuwanie? Jest nam czerwono? Z drugiej jednak strony, czy wiemy, jak to jest być nietoperzem? Możemy to sobie wyobrazić, ale wiedzieć na pewno, cóż, obecny poziom nauki nie pozwala odpowiedzieć na to pytanie. Jak widzi niewidomy od urodzenia? To jak zamknięcie oczu? Cóż, no, nie, taka odpowiedź jest podobną do tej, że w pokoju, w którym nigdy nie byliśmy znajduje się pianino. Skoro nie potrafimy odnaleźć esencji naszej własnej świadomości, to co dopiero ją przekazać. Jak stworzyć maszynę, która rozwiązywałaby problemy za pomocą inteligencji, a nie zbioru informacji znalezionej w sieci? Przypuśćmy, że jakimś cudem udało nam się dowiedzieć o co chodzi z tą świadomością, ale co dalej? Jak określić, czy wykonana przez nas maszyneria ją posiada? Wykonamy Test Turinga? Ale czy on pozwoli nam określić jaki charakter ma nasza SI? Czy ma własne odczucia? Potrzeby? A może jej program będzie na tyle rozwinięty, że nie będziemy w stanie znaleźć różnicy pomiędzy nią, a nami? W którym momencie rozpoczyna się człowiek? Na te i inne pytania próbują z lepszym i gorszym skutkiem odpowiadać filmy. Motyw sztucznej inteligencji daje twórcom szeroką gamę możliwości, jedni wykorzystują ją w kinie akcji, a drudzy kuszą filozoficznymi rozważeniami, a czasem bywa tak, że te rozwiązania łączą ze sobą.
EVA, kobieta robot
Ex Machina (2015)
Humanoidalny robot, piękna obudowa, a wewnątrz szczwany program? Jej zachowanie mnie fascynujące. Czy ona marzyła? Czy chciała? Czy po prostu spełniała swoje zadanie w Teście Turinga? Trudno jednoznacznie ocenić jej motywy, a film pozostawia wiele niedopowiedzeń. Mam własną teorię na temat działań podjętych w tym filmie przez postacie… Ale o tym już niebawem na blogu!
SAMANTHA miłości nie ma, są komputery
Ona (2013)
Samantha to imię spersonizowanego systemu operacyjnego, który poprzez ciągły rozwój zaczyna nie tylko zaprzyjaźniać się z właścicielem, ale również próbuje się z nim spoufalać. Uważam, że to jeden z ciekawszych pomysłów na przedstawienie sztucznej inteligencji. Samantha nie ma ciała, jest tylko i wyłącznie w sprzętach głównego bohatera. Ludzkie zachowania odnajdujemy w jej sposobie komunikowania. Samantha jest urzekającym rodzajem sztucznej inteligencji. Spotkanie z nią należało do jak najbardziej udanych, polecam ją poznać!
DAVID SWINTON w podróży za jeden uśmiech
Film Stevena Spielberga pamiętam jeszcze z dzieciństwa. David, czyli Pinokio w robocim ciele, marzy by stać się prawdziwym chłopcem. Jego historia, chociaż bardzo smutna, jest urzekająca i poruszająca. David przez swoją nieporadność i niezwykłe oddanie sprawie, staje się bohaterem, któremu kibicuje się z całych sił. A.I. Sztuczna Inteligencja to dla mnie najbardziej działający na emocje film z robotem w roli głównej.
SONNY, a czy Ty potrafisz tworzyć sonety?
Ja, robot (2005)
Polubiłam Sonny’ego, ale w moim mniemaniu film z Willem Smithem nie był zbyt wyszukaną produkcją, reprezentował sztampowe kino akcji z drobnym wątkiem kryminalnym. Sonny to postać zagubionego i pełnego przemyśleń robota sprawiła, że spojrzałam przychylniejszym okiem na tę produkcję. W Sonnym jest coś wyjątkowego, coś co pobudza wyobraźnie i skłania do rozmyśleń odnośnie naszego coraz mocniej zmierzającego do cybernetyzacji świata.
TARS kwadratowy robot też jest fajny
Interstellar (2014)
Tars, kochany Tars… Co mogę napisać? Interstellar to jeden z najlepszych filmów, jakie ostatnio widziałam, a robot o dość dziwacznej aparycji z miejsca skradł moje serce. Jest perełką w zestawieniu. Uwielbiam jego poczucie humoru i każdą scenę z nim w roli głównej.
A wy macie swoich faworytów? Z Bookiem,
Matylda
Źródła: tu