Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

Spalić wiedźmę, czyli jazda bez trzymanki


Do powieści Spalić wiedźmę Magdaleny Kubasiewicz podchodziłam raczej z rezerwą, ostatnio przejechałam się na polskich autorach, więc nie chciałam niepotrzebnie pompować swoich oczekiwań. Historia Kubasiewicz, chociaż nie była ani skomplikowana, ani naszpikowana zawirowaniami fabularnymi, to i tak mnie urzekła. Już kiedyś pisałam Wam, że szukam pozycji, która w umiejętny sposób wykorzysta wątki słowiańskie, cóż, Spalić Wiedźmę okazało się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Smok Wawelski, mitologia Słowian, magiczny (dosłownie!) Kraków, Pan Twardowski, Król Polski... to wszystko znajdziecie w powieści Kubasiewicz.

Należy autorce przyznać, że w dość krótkiej (niestety) powieści zmieściła masę świetnych pomysłów, może i magiczny świat koegzystujący razem z tym zwyczajnym nie jest czymś niespotykanym, ale umiejętne go wykorzystanie już tak. W Spalić wiedźmę mamy na Krakowskim uniwersytecie wydział magiczny, na którym pilnie uczą się przyszli magowie i czarodzieje, zazdrośnie spoglądają na stanowisko piastowane przez wiedźmę, Sarę  Weronikę Sokolską -  Pierwszego Maga Polski. Nie sposób im się jednak dziwić, główna bohaterka nie jest ani z ich kasty, ani nie ukończyła żadnej prestiżowej szkoły, wybrał ją na stanowisko młody, niedoświadczony król, na dodatek włada dziką magią, jest pyskata i... niebywale potężna. Muszę Sarze przyznać jedno, wielokrotnie miałam ochotę ją trzasnąć, dlaczego? Bo świat stworzony przez Kubasiewicz jest ciekawy i chciałabym poznać go lepiej, a Sara tak niewiele o nim wiedziała! Jest straszną ignorantką, ale z drugiej strony podobał mi się ten zabieg, dzięki niemu zagadka chaosu, który zapanował w Krakowie nie była prosta. Jak wygląda fabuła Spalić wiedźmę? W stolicy Polski Krakowie zaczynają dziać się dziwne rzeczy, zło które zazwyczaj smacznie sobie śpi wychodzi na ulice, gdy zapada zmrok lepiej zostać w domu i zaryglować drzwi. Sonika jako Pierwsza musi poradzić sobie z kłopotami, a cóż, czeka ją ich całkiem sporo.

Autorka ma wdzięczny styl, który ani nie zgrzyta, ani nie zachwyca, za to czyta się całkiem przyjemnie. Muszę jednak przyznać, że powieść szczególnie nie zapada w pamięć, jest po prostu dobrym fantastycznym czytadłem z całkiem ładnie skonstruowanym światem przedstawionym i wciągającą fabułą. Z wybuchową Sarą nie można się nudzić, jej rozmowy z królem i innymi bohaterami wprawiały mnie w całkiem miły nastrój. Sam król jest postacią, która skradła moje serce, czasem zagubiony i tupiący nóżką jak mała dziewczynka, a innym razem poważny dżentelmen. Co jak co, ale bohaterowie Spalić wiedźmę są naprawdę sympatyczni i polubiłam ich wszystkich.

 Jeśli szukacie dobrej zabawy w fantastycznym klimacie, to powieść dla Was!