Ludzie mają duszę, która żyje wiecznie, która nie traci życia nawet wtedy, kiedy ich ciało w proch się rozsypie i zgnije. Wtedy ich dusza przez czyste powietrze płynie ku górze, ku gwiazdom błyszczącym.*
Pewnie wiecie, że najwcześniejsza wersja historii o Czerwonym Kapturku zawiera w sobie elementy rodem z filmu Hitchocka, wilk zabija babcie, a następnie wlewa jej krew do butelki, a ciało kroi na półmisek. Następnie pojawia się motyw już nam dobrze znany, antagonista przebiera się w koszule nocną babci, a potem w domku pojawia się Kapturek, którą wilk częstuje mięsem starowinki i proponuje jej krew do popicia... Co dzieje się dalej? Bohaterkę ratuje odważny gajowy? Ależ skąd!
– Wtedy wilk rzekł: Rozbierz się i połóż się ze mną.
– Gdzie mam położyć fartuszek?
– Wrzuć go do ognia, nie będzie ci już więcej potrzebny.
Zdejmując ubrania – gorsecik, spódnicę, halkę i pończochy – dziewczynka zadawała to samo pytanie, a wilk za każdym razem odpowiadał: – wrzuć to do ognia, nie będzie ci już potrzebne.
A potem Wilk zaprasza Czerwonego Kapturka do łóżka, po czym zjada dziewczynkę... Śpiąca królewna jest gwałcona przez księcia, a nie całowana, będąc jeszcze pod wpływem klątwy, rodzi dzieci. Siostry Kopciuszka odcinają sobie nadmiarowe kawałki stóp, a gdy ich mały przekręt wychodzi na jaw, Książę każe gołębiom wydłubać im oczy. Jaś ze znanej nam opowieści o Jasiu i Małgosi nie trafia do Baby Jagi, ale skłania olbrzyma do poderżnięcia gardeł własnym dzieciom. Piękne opowieści, nieprawdaż? Dziś rzadko który rodzic pokusiłby się czytać podobne historie swym pociechom, i cóż, wcale się temu nie dziwię, ale dlaczego te baśnie wcześniej miały taką a nie inna formę? Dlaczego pojawiały się w nich brutalne motywy? Kazirodztwo? Było w jednej z wersji Kopciuszka, w której to ojciec dziewczyny próbuje ją poślubić. Kanibalizm, brutalne mordy, gwałty, a przede wszystkim... brak szczęśliwych zakończeń. W pierwotnych wersjach baśni ich po prostu nie ma. Żadnych promyków nadziei. Dlaczego te baśnie tak wyglądały? By odpowiedzieć na te pytania musimy cofnąć się w zamierzchłe czasy, w których mity były nieozdobnym elementem życia.
Mity obrazują wierzenia, przekonania, dzięki nim mamy dzisiaj wgląd w świat antycznych ludzi, zdobywały informacje o ich życiu i poszukiwaniach prawdy o świecie. Mity nie były tylko po to, by snuć opowieści o wielkich herosach, one werbalizowały pragnienia, dążenia, lęki, dodawały otuchy i wspierały wiarę. Czy opowiadania o bohaterskich półbogach, śmiertelnikach i bóstwach nie były też po to by móc radzić sobie z wewnętrznymi kryzysami? Czy nie są one czymś, czym jest biblioterapia? Umożliwieniem spojrzenia na różne kwestie trzeźwym okiem, kształtowaniem myślenia. Pełniły one co prawda przede wszystkim funkcję ajtiologiczną, czyli wyjaśniały przyczyny fenomenów obserwowanych w naturze, takich jak zmiana pór roku (mit o Demeter i Persefonie, Afrodycie i Adonisie) czy ruchy słońca na niebie (Helios). Mity nie są zwykłym reliktem przeszłości, z którym należy się mierzyć na lekcjach polskiego, one posiadają wartości uniwersalne, czasem trudno dostrzegalne w natłokach nadprzyrodzonych wątków. Mity pozwalały ich twórcom poprzez wykorzystanie schematów zdarzeń, skupieniu się na wydarzeniach nie na faktach (czasem służące za kanwę fabuły [Troja]) na uogólnienie doświadczenia jednostkowego. Człowiek jest z natury poszukiwaczem, drąży w jakim celu istnieje, drży przed śmiercią i szuka ratunku, kreuje idee, nadaje znaczenia wydarzeniom, znajduje informacje o przyrodzie, nasza błądząca w świecie za odpowiedziami natura doprowadziła do rozwoju religii i nauki.
Wiecie, że już nawet hominidy tworzyły mity? Miały wierzenia? Są do tego przesłanki, w grobach neandertalczyków znaleziono kości zwierząt, co może świadczyć o tym, że w ceremonialne pogrzebania zmarłego towarzyszyło składanie ofiar. Układano ciało w odpowiednich pozycjach. Czy to nie oznacza, że nasi dalecy krewni rozważali, co będzie po śmierci? Co ich czeka? Czy bali się unicestwienia?
Wiara w niewidzialną moc, która kryje się za mitami, religią, wspiera ludzi. Dodaje nam sił.
Baśnie zrodziły się z mitów, konkretne wydarzenia z życia herosów zostały zastąpione niemożliwymi do usytuowania w czasie przygodami zwykłych śmiertelników. Baśnie podobnie jak mity mają w sobie metafory, za którymi ukrywają się przeżycia i doświadczenia zwykłych ludzi. Przedstawione są w nich uniwersalne archetypy, które jak cele mitów pozwalają dotrzeć do ludzkich lęków i potrzeb, a ponieważ mówią o powszechnych problemach, każdy może w nich dojrzeć trapiące go kłopoty.
Baśnie najprawdopodobniej pojawiły się w początkowych wiekach naszej ery, co ciekawe, pierwsza zachowana wersja baśni o Kapciuszku pochodzi z Chin, a liczy sobie ponad XII stuleci, znano ją już w 850 roku. Jest to opowieść międzykontynentalna, w samej Anglii w 1893 roku zebrano 345 WERSJI opowieści o Kopciuchu. Podczas okresu rozkwitu architektury, malarstwa, w czasach Leonarda Da Viciego i odkryć geograficznych, w renesansie, nastąpił również wysyp baśni (XV I XVI wiek). Co mogło się przyczynić do skokowi w produkcji tych opowieści? Handel. Indyjskie porty gościły statki ze Starego Kontynentu, oprócz cennych towarów do Europy spływała również kultura. We słonecznej Italii twórcami baśni byli Gianfrancesco Straparola, Giamastasttista Basile. Dwór Ludwika XIV zalewały baśnie Marie D'Aulonoy oraz cieszące się uznaniem do dziś Bajki Babci Gąski (Les Contes de ma mère l'Oye) Charlesa Perrault.
Ye Xian, czyli pierwsza zachowana opowieść o Kopciuszku.
W społeczności mieszkańców jaskiń Wudong, wodzem był Wu, który miał dwie żony, a z każdą z nich córkę. Córka pierwszej żony Ye Xian była piękna, miła i delikatna, obdarzona talentem garncarskim, potrafiła również tworzyć wspaniałą poezję. Córka drugiej żony – Jun-li była pospolitą, okrutną dziewczyną o samolubnym obyciu. Matka Ye Xian umarła, gdy ta była jeszcze dzieckiem, jej ojciec próbował z całych sił wychować ją bez matczynej miłości. Niestety epidemia zabrała mu życie... Od tego czasu Ye Xian nie miała łatwego życia, stała się zwykłą służącą. Musiała wykonywać wszelkie zachcianki swej macochy i zazdroszczącej jej urody młodszej siostry. Jednak udało jej się znaleźć ukojenie i spokój, niedaleko domu było jezioro, tam jej matka, która nawet zza grobu wspierała swe dziecko, posłała opiekuńczego ducha, który przybrał kształt trzymetrowej złotej ryby.
Pewnego dnia Jun-li śledziła Ye Xian i odkryła sekret siostry, zazdrosna o jej szczęście, gdy tylko wróciła do domu opowiedziała o wszystkim matce. Ta usłyszawszy historię, podstępnie rozkazała pasierbicy zdjąć podarte ubranie, przebrała się w nie i udała do złotej ryby, by złapać ją, a następnie zjeść z córką na obiad. Ye Xian była zdruzgotana do czasu aż przybył do niej duch starca, będący jednym z jej przodków, ubrany w białą szatę i posiadający długą białą brodę, powiedział jej, by zebrała kości ryby i włożyła je do garnków, które miała ustawić w rogach łóżka. Duch rzekł do niej, że cokolwiek będzie potrzebować, ma to zdradzić szczątkom ryby.
Raz w roku w wiosce organizowano noworoczny festiwal, w którym dziewice poszukiwały potencjalnych mężów. Aby zwiększyć szansę swej córki na znalezienie odpowiedniego kandydata macocha zmusiła pasierbicę, by wysprzątała dom. Po tym jak kobiety udały się na festiwal, duch ryby znowu odwiedził dziewczynę, udała się do milczących kości, gdzie odnalazła wspaniałą jedwabną suknie w kolorze morskiej zieleni, płaszcz z piór zimorodka oraz złote pantofle.
Udała się na festiwal, gdzie uznano ją za księżniczkę, Ye Xian wspaniale się bawiła, do czasu aż zorientowała się, że może zostać rozpoznana przez Jun-li. Pośpiesznie opuszczając zabawę, zgubiła jeden ze swych złotych pantofli. Przybywając do domu, pod łóżkiem ukryła strój i pantofelek. Rybie kości milczały, jako że wcześniej ostrzegły dziewczynę przed utratą chociażby jednego z bucików. Zmęczona dziewczyna, zasnęła pod drzewem. Wracając z zabawy, Jin-li wraz z matką rozprawiała o tajemniczej piękności, w której na szczęście nie rozpoznały Ye Xian.
Złoty pantofelek znalazł miejscowy wieśniak, który sprzedał go, bucik przebył długą drogę, aż w końcu trafił do rąk króla tysiąca wysp To'Hana. Władca zafascynował się wielkością pantofelka. Rozkazał odnaleźć dziewicę, której stopa będzie pasować do bucika i ogłosił, że poślubi tę dziewczynę. Poszukiwania rozszerzyły się na cały kraj, aż trafiły do społeczności ludzi jaskiń, gdzie wszyscy, wliczając to Jun-li, przymierzali pantofelek. Jednak za sprawą magii, bucik z dotknięciem stopy jakiejś dziewicy, wydawał się zmniejszać. Zrezygnowany król postawił wielki pawilon, w którym na podwyższeniu umieścił złoty pantofelek. Późnym wieczorem Ye Xian zjawiła się, by odzyskać dar złotej ryby, lecz wzięto ją za złodziejkę. Stanęła przed obliczem władcy, który wysłuchawszy opowieść o życiu dziewczyny, oszołomiony dobrocią i urodą dziewicy, zwrócił jej bucik.
Następnego ranka, król odwiedził dom Ye Xian i spytał ją, czy nie chciałaby wyruszyć z nim do jego królestwa, dziewczyna zgodziła się. Ye Xian założyła swój piękny strój i oba buciki. Macocha nie mogąc zrozumieć co właśnie zaszło, oznajmiła, że to nie możliwe, by jej niewolnica posiadła takie bogactwo i z pewnością ukradła odzienie, jednak król nie dawał jej słowom wiary. Zabrał Ye Xian do pałacu, gdzie uczynił ją swą żoną i królową. Macocha i Jun-li wpadły w niełaskę króla, prowadziły nieszczęśliwe życie, do czasu swej śmierci - zginęły w deszczu płonących kamieni...
W innej wersji powyższej opowieści macocha i Jun-li zostały spalone na ołtarzu zwanym kryptą rozżalonych kobiet, obie kobiety stały się boginiami w późniejszej tradycji, które dysponowały mocą spełnienia jakiegokolwiek życzenia. Co się stało z Ye Xian? Jej mąż stał się chciwy i wykorzystywał na wszelkie sposoby magiczną moc kości ryby. Królowa pogrzebała kości i wielką ilość złota na pobliskiej plaży. Rok później ludzie króla wstrzeli rewoltę, by odzyskać kosztowności i kości, i podzielić je między siebie, lecz magiczna moc rozproszyła je. Losy Ye Xian po tym wydarzeniu pozostają nieznane...
Wracajmy do baśni...
Ye Xian, czyli pierwsza zachowana opowieść o Kopciuszku.
W społeczności mieszkańców jaskiń Wudong, wodzem był Wu, który miał dwie żony, a z każdą z nich córkę. Córka pierwszej żony Ye Xian była piękna, miła i delikatna, obdarzona talentem garncarskim, potrafiła również tworzyć wspaniałą poezję. Córka drugiej żony – Jun-li była pospolitą, okrutną dziewczyną o samolubnym obyciu. Matka Ye Xian umarła, gdy ta była jeszcze dzieckiem, jej ojciec próbował z całych sił wychować ją bez matczynej miłości. Niestety epidemia zabrała mu życie... Od tego czasu Ye Xian nie miała łatwego życia, stała się zwykłą służącą. Musiała wykonywać wszelkie zachcianki swej macochy i zazdroszczącej jej urody młodszej siostry. Jednak udało jej się znaleźć ukojenie i spokój, niedaleko domu było jezioro, tam jej matka, która nawet zza grobu wspierała swe dziecko, posłała opiekuńczego ducha, który przybrał kształt trzymetrowej złotej ryby.
Pewnego dnia Jun-li śledziła Ye Xian i odkryła sekret siostry, zazdrosna o jej szczęście, gdy tylko wróciła do domu opowiedziała o wszystkim matce. Ta usłyszawszy historię, podstępnie rozkazała pasierbicy zdjąć podarte ubranie, przebrała się w nie i udała do złotej ryby, by złapać ją, a następnie zjeść z córką na obiad. Ye Xian była zdruzgotana do czasu aż przybył do niej duch starca, będący jednym z jej przodków, ubrany w białą szatę i posiadający długą białą brodę, powiedział jej, by zebrała kości ryby i włożyła je do garnków, które miała ustawić w rogach łóżka. Duch rzekł do niej, że cokolwiek będzie potrzebować, ma to zdradzić szczątkom ryby.
Raz w roku w wiosce organizowano noworoczny festiwal, w którym dziewice poszukiwały potencjalnych mężów. Aby zwiększyć szansę swej córki na znalezienie odpowiedniego kandydata macocha zmusiła pasierbicę, by wysprzątała dom. Po tym jak kobiety udały się na festiwal, duch ryby znowu odwiedził dziewczynę, udała się do milczących kości, gdzie odnalazła wspaniałą jedwabną suknie w kolorze morskiej zieleni, płaszcz z piór zimorodka oraz złote pantofle.
Udała się na festiwal, gdzie uznano ją za księżniczkę, Ye Xian wspaniale się bawiła, do czasu aż zorientowała się, że może zostać rozpoznana przez Jun-li. Pośpiesznie opuszczając zabawę, zgubiła jeden ze swych złotych pantofli. Przybywając do domu, pod łóżkiem ukryła strój i pantofelek. Rybie kości milczały, jako że wcześniej ostrzegły dziewczynę przed utratą chociażby jednego z bucików. Zmęczona dziewczyna, zasnęła pod drzewem. Wracając z zabawy, Jin-li wraz z matką rozprawiała o tajemniczej piękności, w której na szczęście nie rozpoznały Ye Xian.
Złoty pantofelek znalazł miejscowy wieśniak, który sprzedał go, bucik przebył długą drogę, aż w końcu trafił do rąk króla tysiąca wysp To'Hana. Władca zafascynował się wielkością pantofelka. Rozkazał odnaleźć dziewicę, której stopa będzie pasować do bucika i ogłosił, że poślubi tę dziewczynę. Poszukiwania rozszerzyły się na cały kraj, aż trafiły do społeczności ludzi jaskiń, gdzie wszyscy, wliczając to Jun-li, przymierzali pantofelek. Jednak za sprawą magii, bucik z dotknięciem stopy jakiejś dziewicy, wydawał się zmniejszać. Zrezygnowany król postawił wielki pawilon, w którym na podwyższeniu umieścił złoty pantofelek. Późnym wieczorem Ye Xian zjawiła się, by odzyskać dar złotej ryby, lecz wzięto ją za złodziejkę. Stanęła przed obliczem władcy, który wysłuchawszy opowieść o życiu dziewczyny, oszołomiony dobrocią i urodą dziewicy, zwrócił jej bucik.
Następnego ranka, król odwiedził dom Ye Xian i spytał ją, czy nie chciałaby wyruszyć z nim do jego królestwa, dziewczyna zgodziła się. Ye Xian założyła swój piękny strój i oba buciki. Macocha nie mogąc zrozumieć co właśnie zaszło, oznajmiła, że to nie możliwe, by jej niewolnica posiadła takie bogactwo i z pewnością ukradła odzienie, jednak król nie dawał jej słowom wiary. Zabrał Ye Xian do pałacu, gdzie uczynił ją swą żoną i królową. Macocha i Jun-li wpadły w niełaskę króla, prowadziły nieszczęśliwe życie, do czasu swej śmierci - zginęły w deszczu płonących kamieni...
W innej wersji powyższej opowieści macocha i Jun-li zostały spalone na ołtarzu zwanym kryptą rozżalonych kobiet, obie kobiety stały się boginiami w późniejszej tradycji, które dysponowały mocą spełnienia jakiegokolwiek życzenia. Co się stało z Ye Xian? Jej mąż stał się chciwy i wykorzystywał na wszelkie sposoby magiczną moc kości ryby. Królowa pogrzebała kości i wielką ilość złota na pobliskiej plaży. Rok później ludzie króla wstrzeli rewoltę, by odzyskać kosztowności i kości, i podzielić je między siebie, lecz magiczna moc rozproszyła je. Losy Ye Xian po tym wydarzeniu pozostają nieznane...
Wracajmy do baśni...
Baśnie pochodziły z folkloru, z tradycji ustnej? Odpowiedź nie jest tak prosta, jak się może wydawać. Na baśnie złożyły się lokalne legendy, wierzenia, podania, ustne opowieści, ale również utwory literackie, które miały swoją genezę w treściach sięgających korzeniami wspomnianych już mitów. Z pewnością kojarzycie braci Grimm, prawda? W roku 1805 zaczęli przygodę z kolekcjonowaniem baśni, ostatecznie zgromadzili ich aż dwieście! Co ciekawe nie pochodzą one od wieśniaków, nie sporządzali ich prości ludzie, baśnie braciom opowiadali szlachetnie urodzeni czy burżuazja, korzystali oni również z tekstów literackich. Na uwagę zasługuje fakt, że Grimmowie swe poszukiwania prowadzili w Westfalii i Hestii, błędem jest myślenie, że spisane przez nich baśnie są pochodzenia niemieckiego, bo zazwyczaj za ich opowiadaniem stali zasymilowani uchodźcy - francuscy hugenoci. Baśnie Grimmów nie miały bawić, one służyły do wychowania, ba! były wręcz przedstawiane przez braci jako podręcznik do wychowania! Grimmowie pozbyli się seksu z opowieści, przemoc jednak pozostała, przedstawiono ją jako karę za zachowanie. Coś za coś, ukrycie kazirodztwa na rzecz okrutnych kar i maltretowania dzieci. Zbiór Grimmów był prosty w odbiorze, nieposłuszeństwo prowadzi do zguby, a dla tych, którzy kierują się dobrocią, czeka nagroda. Wraz z biegiem czasu baśnie coraz bardziej zmieniały swój kształt, oczyszczano je z mogących wzbudzać niepokój u dzieci motywów. Wiktoriańska Anglia dała nam wreszcie fairy tales, a fairy z strasznej czarownicy przeistoczyło się w dobre wróżki. Niebagatelne znaczenie dla dzisiejszego wyglądu baśni miał XIX wiek, ludzki los stawał się zaprogramowany, coraz częściej patrzono na zegarki, zaczął się bieg za karierą i przyszłością. Dwie teorie próbują wyjaśnić, dlaczego baśnie odkrywają w naszym życiu tak czasem znamienitą rolę. Jedna mówi o wzroście świadomości i potrzebie edukacji najmłodszych, druga o osamotnieniu człowieka i poszukiwaniu przez niego leku na swe problemy, który odnaleźć miał właśnie w baśniach.
Początkowy wygląd baśni nie wynika z tego, że nasi przodkowie lubowali się w opowiadaniu okrutnych historii swoim pociechom. Baśnie były skierowane dla dorosłych! Pamiętacie fragment z początku postu o Czerwonym kapturku? Charles Perrault napisał satyrę, wilk to panicz przyjeżdżający do wioski i łamiący serce niewinnej dziewczynie. Morał jest oczywisty, niech panny uważają, bo ktoś może i je wykorzystać! Dochodzimy do końca opowieści, nie może w niej zabraknąć słów kilku o moim ulubionym Andersenie, który w baśniach rozwijał empatię czytelnika. Przełom XIX i XX wieku pozwolił nam przekroczyć granicę Krainy Czarów wraz z Alicją Lewisa Carolla, odwiedzić zakazaną i kontrowersyjną w swych czasach Krainę Oz Bauma, aż wreszcie mogliśmy zwiedzić Nibylandię Barrie'a. W XX wieku pojawił się Walt Disney, który pozbył się z baśni wszelkiej przemocy, pokusił się o szczęśliwe zakończenia, a nawet często lukrował do bólu swe postacie, niejednokrotnie czyniąc je dość infantylnymi.
Kto by pomyślał, że tak szybko dotrzemy do końca... Nie pozostaję mi nic innego tylko jakoś skwitować swoją przydługą opowieść, prawda? Kocham baśnie, i te Grimmów, i wychodzące spod pióra Andersena i z wytwórni Disneya, uwielbiam je czytać i oglądać. Dlaczego do nich wracam? Dlaczego często do nich rozmyślam? Poprawiają mi humor. Cieszą bogactwem morałów, historii... A przede wszystkim pozwalają się przenieść do utraconej krainy szczęśliwości, mlekiem i miodem płynącego dzieciństwa.
Niech baśnie będą z Wami,
Matylda
*Hans Christian Andersen Mała syrenka
Źródła:
Darnton, R. (2012). Wielka masakra kotów i inne epizody francuskiej historii kulturowej, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Molicka, M. (2011). Biblioterapia i bajkoterapia. Rola literatury w procesie zmiany rozumienia świata społecznego i siebie. Poznań: Media Rodzina
http://www.blastr.com/sites/blastr/files/horror-forest.jpg
http://www.kidfantastic.net/illustration/yexian.png
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5f/Perrault_1695_Contes.jpg
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/76/f0/9e/76f09ebaa020a214cad65fabbd3b1d90.jpg
http://www.kidfantastic.net/illustration/yexian.png
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5f/Perrault_1695_Contes.jpg
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/76/f0/9e/76f09ebaa020a214cad65fabbd3b1d90.jpg