Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

Stop prawa, czyli mezalians fantastyki z kryminałem




Wydawało się, że oboje macie jedną z tych chwil „mądrej rozmowy”. Wolałem nie przeszkadzać.

– To rozsądne, bo twoja głupota bywa zaraźliwa.

Brandon Sanderson powraca do świata Zrodzonego z Mgły, który nie przypomina w ogóle Scadrianu z oryginalnej trylogii. Upłynęło trzysta lat od wydarzeń przedstawionych w Bohaterze Wieków, wiele się zmieniło, przez te stulecia Scadrian cieszył się spokojem, do tego stopnia, że w tym niezwykłym świecie fantasy zagościła rewolucja przemysłowa. Lubię, gdy światy fantastyczne nie nawiązują do średniowiecznych realiów, kraina Sandersona od początku nie była sztampowa, ale teraz jeszcze bardziej przypadła mi o gustu. 

Po śmierci wuja Waxillium wraca po wieloletnim stróżowaniu w Dziczy do Miasta, do Eledel, gdzie musi z prowincjonalnego strażnika porządku przeistoczyć się w głowę arystokratycznego rodu. By pozycja jego rodziny odbiła się od dna, Wax musi się zmienić. Nie przywykł do salonów, spotkań przy kawie i pilnowania dobytku, on polował na groźnych przestępców i strzegł prawa, teraz jednak nie ma wyboru, musi założyć znienawidzony garnitur i powstrzymać swój niewyparzony język… Jednak czy jego bezczynność będzie trwała długo? Wax dowiaduje się o kradzieżach zawartości wagonów, które podobno miały być nie do zdobycia, na domiar złego ktoś przy okazji rabunku porywa również kobiety. Waximullum Ladrian nie może spokojnie się przyglądać, musi działać…

Stop prawa to gratka dla fanów Sandersona, autor stworzył krótką powieść, w której zawarł magię „Z mgły zrodzonego”, a jednocześnie dodał do książki wątek kryminalny, te dwa elementy świetnie się uzupełniały. Wydarzenia dzieją się niemal jednego dnia, ale akcja nie jest przysadziście szybka, mamy chwilę na zastanowienie się razem z bohaterami, co może kryć się za porwaniami i kradzieżami, a zagadka nie jest tak prosta, jak na początku może się wydawać. 

Prawdziwie wielkim człowiekiem jest ten, który umie odłożyć na bok sprawy ważne, by zająć się tymi niezbędnymi.

Pula postaci nie jest szeroka, bliżej poznajemy jedynie trójkę z nich: Waxilliuma Ladriana, Wayne’a oraz Lady Marasi Colms, dwójka mężczyzn niezwykle przypadła mi do gustu, lubię, gdy bohaterowie potrafią gładko przejść z powagi na przekomarzanie się, a Wax i Wayne doprowadzili swoje żarty do perfekcji. Myślę, że elementy komizmu wpłynęły na moją ocenę całości, sięgnęłam po Stop prawa, nie licząc na poważną lekturę, która poszerzy moje horyzonty, chciałam się pobawić, rozwiązywać zagadki i to właśnie dostałam. Przy okazji mogłam spotkać świetnie skrojonych bohaterów, którzy nie irytowali mnie na każdym kroku, bo chociaż fanką kobiecych postaci nie jestem, to Lady Marasi Colms nie denerwowała mnie, a wręcz przeciwnie pasowała mi do historii. 

Myślę, że po książkę mogą sięgnąć osoby, które nie czytały poprzednich części, oczywiście w tej powieści pojawiają się nawiązania do wcześniejszych wydarzeń, ale nie ma ich aż tak wiele, a sama historie Waxa można traktować, jako dodatek do całości. Oczywiście najlepiej byłoby przeczytać Zrodzonego z Mgły, Studnie Wstąpienia i Bohatera Wieków, ale jeśli ktoś ma ochotę na ciekawy kryminał z akcją i odrobiną fantastyki, to jest to książka dla niego. Nie jest to szczególnie wybitne dzieło, ale na powieść dwa wieczory, jak znalazł.

Niech Book będzie z Wami, 
Matylda